Federico:
Wczorajszy dzień był naprawdę wspaniały. Nie mogę uwierzyć, że znowu jestem pod jednym dachem z moją mamą. Niestety nie potrwa to pewnie długo, bo mama będzie musiała pewnie wracać do pracy we Włoszech. Jeszcze nie wiem kiedy wyjeżdża, ale oby została na jak najdłużej. Od wczoraj staram się dodzwonić do Ludmiły i nic. Nie odbiera, nie odpisuje na smsy, ani nawet na meile. Pewnie bardzo się wkurzyła. Może pójdę do jej domu, ale czy ona mi uwierzy? Mam lepszy pomysł, jednak w tym musi mi pomóc Violetta. Zaraz do niej pójdę.
Diego:
Dawno nie widziałem się z Leonem i Ally. Moja mama zachorowała i muszę jej pomagać przez co mam mniej czasu dla przyjaciół i na studio. Jej wyniki pojawią się dopiero jutro więc muszę wytrzymać. Przejdę się do moich przyjaciół, może przy nich zapomnę choć na chwilę.
Violetta:
Drogi Pamiętniku!
Wczoraj przyjechała do nas w odwiedziny mama Fede i muszę przyznać, że jest bardzo sympatyczna i ładna. Już wiem po kim Federico ma swoje poczucie humoru. Myślę co zrobić z Leonem. Niby jesteśmy parą, nie kłócimy się, ale z drugiej strony czuję, że nie jest tak jak wcześniej. Mam wrażenie, że Leon nie chce się do mnie za bardzo zbliżać..
- Violu mogę wejść?- wszedł z pytaniem skierowanym do mnie Fede.
- Przecież już wszedłeś to po co się pytasz?- zapytałam chłopaka, a ten się tylko uśmiechnął.
- Mam problem i nie wiem co z tym zrobić. To znaczy wiem, ale będę potrzebował..- nie dałam dokończyć chłopakowi.
- Mojej pomocy, tak? To mów. O co chodzi?- powiedziałam do Włocha.
- Ludmiła jest na mnie zła, że odwołałem naszą randkę i nie chce słuchać moich wyjaśnień.- powiedział Fede.
- I co ja z tym mogę zrobić?- spytałam.
- Plan jest taki...- Federico opowiedział mi swój plan, na który się zgodziłam, bo wydawał się nawet sensowny.
Diego:
Stoję właśnie przed bramą do Leona i czekam aż ktoś mi otworzy furtkę.
- Diego, dawno cię u nas nie było.- przestraszyła mnie od tyłu Angie.
- Coo? O jezzu to ty Angie. Prawie, abym na zawał padł, a chyba tego nie chcesz.- powiedziałem do kobiety.
- Nie no na zawał w takim młodym wieku raczej nie padniesz.- zaśmiała się Angie i wpuściła mnie do domu.
- Już jestem!- wykrzyczała na cały dom kobieta.
- A, właśnie Angie nie zdążyłem ci jeszcze pogratulować.- przytuliłem kobietę.
- Dziękuje bardzo.- odpowiedziała mi po czym pokazała gdzie szukać Ally i Leona.
Udałem się do pokoju, który znajdował się w piwnicy? Albo obok, ale na tym samym piętrze? Tak chyba dobrze doszedłem, jak ostatnio tu byłem to jeszcze tego nie było, ale widzę Leona jak ćwiczy, a obok niego siedzi Ally.
- Diego! Cześć!- podbiegła do mnie dziewczyna, po czym przytuliła się. Tęskniłem za tym jej zapachem. Co ja mówię? Przyjaźnimy się przecież.
- Cześć Stary!- powiedział do mnie Leon próbujący wstać.
- Czekaj pomogę ci.- zaproponowałem, że pomogę przyjacielowi i chyba nic w tym złego, ale ten się wkurzył i tak czy siak musiał skorzystać z mojej pomocy.
- Co tam słychać? Dlaczego cię tak długo nie było u nas?- zapytała Ally.
- Moja mama zachorowała i muszę jej pomagać.
- Coś poważnego?- zadał pytanie Leon.
- Miejmy nadzieję, że nie. Jutro będą wyniki.- powiedziałem.
- Będzie dobrze zobaczysz. A co wy na to, żeby zjeść budyń?- zaproponowała Ally.
- Jak zrobisz?- powiedział Leon.
- Zrobię, niech wam będzie.- pomaszerowała do kuchni dziewczyna, a ja zostałem sam z Leonem.
Rozmawiałem z Leonem i zauważyłem, że ten jego wózek męczy go coraz bardziej. Jest przewrażliwiony i myśli, że jest jakimś nieudacznikiem. Dopiero teraz widzę jak to musi go bardzo kosztować. Chcę mu pomóc, ale nie bardzo wiem jak.
Federico:
Zaraz powinna pojawić się Ludmiła. Violetta miała ją zaprosić do domu, żeby porozmawiać, ale tak naprawdę mam zamiar ją przeprosić i przy okazji przedstawić jej moją mamę. Olga już zrobiła kurczaka, mmm jak ja go kocham. Chociaż i tak najlepsze jest włoskie jedzenie. Muszę w wakacje zabrać Ludmi do mojego ojczystego kraju i pokazać jej co nieco. Dobra Fede stop! Jeszcze ci nie przebaczyła, a ty już planujesz wakacje. O właśnie dzwoni do drzwi, Violetta idzie jej otworzyć.
- Hej Violu! Mam nadzieję, że się nie spóźniłam.- powiedziała Lu wchodząc do domu.
- Nie skądże. Olga właśnie nakrywa do stołu.- odpowiedziała jej Violetta.
- To o czym chciałaś pogadać?- zapytała blondynka i dopiero teraz zauważyła mnie stojącego naprzeciwko niej.
- Ludmiła chcę ci wszystko wytłumaczyć.- zacząłem mówić.
- A więc to tylko podstęp?- spytała wkurzona Ludmiła.
- Tak. Nie odbierałaś, a ja ci naprawdę muszę wyjaśnić, dlaczego odwołałem randkę.- powiedziałem dziewczynie.
- A myślisz, że ja chcę tego słuchać? Odpowiem ci od razu. Nie, nie chcę. Naprawdę się cieszyłam na tę randkę, a ty to wszystko popsułeś! A teraz tak jak gdyby nigdy nic zwołujesz mnie tu podstępem i myślisz, że wszystko będzie dobrze?!- wykrzyczała mi to ze łzami w oczach. Nie wiedziałem, że aż tak ją to zabolało.
- Nie, nie oczekuję, że wybaczysz mi, ale chcę abyś mnie wysłuchała. Proszę.- powiedziałem ze smutkiem, a Ludmiła tylko na mnie spojrzała z bólem.
- No to ja może spróbuję to wyjaśnić mojej synowej, bo to chyba po części moja wina, co?- podeszła do nas moja mama.
- Słucham?- spytała zdziwiona tym razem Blondynka. Nic dziwnego nie wiedziała, że moja mama jest w Argentynie i widziała ją pierwszy raz na oczy.
- Ludmiła poznaj to moja mama, mamo to Ludmiła.- przedstawiłem sobie kobiety, po czym wszystko razem z mamą wytłumaczyłem Ludmile.
- Przepraszam cię bardzo Fede. Ja nie wiedziałam.- dziewczyna spojrzała na mnie, a ja ją mocno przytuliłem do siebie.
Reszta wieczoru minęła sympatycznie. Ludmiła i mama chyba się polubiły. Wnioskuje to z tego, że planują jutro iść na wspólne zakupy. Przez cały wieczór jedynie Violetta wydawała mi się taka jakaś dziwna. Mało rozmawiała i była bardzo zamyślona. Jutro z nią o tym pogadam, bo jak na razie to jestem zmęczony i położę się spać.
Violetta:
Podemos pintar colores al alma
Podemos gritar yeh
Podemos volar sin tener alas
Ser la letra en mi cancion
Y tallarme en tu voz.
- Dlaczego tylko twój głos potrafi mnie teraz uspokoić?- spytała brunetka.
- Nie mam pojęcia. Wiem, że jesteś dla mnie kimś ważnym i nie rozumiem dlaczego dopiero teraz to zrozumiałem.- powiedział szatyn.
-Czuję to samo. Ja się chyba w tobie zakochałam.- odpowiedziała dziewczyna.
- Miedzy nami stoi tak wiele, a jednak tak mało.- powiedział chłopak patrząc w oczy dziewczynie.
- My nie możemy tego zrobić. To ich skrzywdzi.- mówiła brunetka przez łzy, a chłopak zbliżał się do niej. Już dzieliły ich milimetry, aż nagle...
-Nieee!!!!- obudziłam się z krzykiem i łzami w oczach. Przecież ten chłopak to Leon, a ta dziewczyna to nie ja. Płakałam sama nie wiem dlaczego, bo przecież to tylko sen. Ona przypominała mi... Nie, Violetta to na pewno nie ona. Wszyscy tylko nie ona. W ogóle to wszystko jakieś chore, to głupi koszmar. Leon jest ze mną i mnie nie zdradza, a tam nawet nie był na wózku. Muszę się uspokoić i starać zasnąć.
Ludmiła:
Wygłupiłam się w oczach zarówno Federico jak i jego mamy. Dlaczego ja tak na niego naskoczyłam i to przy niej? Gdybym ją chociaż szybciej zauważyła, ale nie. Pięknie zaczęłam naszą znajomość. Nie powiem wolałabym poznać mamę Fede w innych okolicznościach, ale wydaję się bardzo uprzejma. Mam nadzieję, że mnie polubiła, a co jak nie? Takie jakie wejście zrobiłam to wcale bym się nie zdziwiła gdyby mnie znienawidziła. Jutro idziemy razem na zakupy. Będę się trząść jak galareta. Może wezmę Violettę? To chyba dobry pomysł? Dobra, koniec. Idę spać.
Diego:
Nie wiem dlaczego, ale dziś jak tak zobaczyłem Ally po tym długim czasie to coś do niej poczułem. To coś więcej niż przyjaźń. To prawda już kiedyś jak jeszcze byliśmy młodzi mi się podobała, ale ona tego nie odwzajemnia. Jestem dla niej tylko dobrym, wieloletnim przyjacielem. Dużo bym dał, żeby się we mnie zakochała tak jak ja w niej. Do tego martwię się mamą. Naprawdę wygląda kiepsko. Wyniki będą jutro po południu i modlę się, aby były dobre. Tata wraca dopiero za trzy dni, bo Antonio gdzieś go tam wysłał. Bardzo go teraz potrzebuję, Nawet jeśli Gregorio nie jest idealny to mogę na niego liczyć.
-------------------------------------------------------------
I jak? Podoba wam się? Jak myślicie kto był z Leonem w śnie Violetty? Co dolega mamie Diego? To w przyszłych rozdziałach. Czekam na wasze opinie w komentarzach. Chociaż jedno słowo mnie mobilizuje. Dzięki, że jesteście :-) Buziaki :*
Pierwsza zaraz wracam
OdpowiedzUsuńRozdzialik
UsuńŚ
W
I
E
T
N
Y
Yyyyyy już wiem (tak ja i ten mój mózg) w śnie Leona to mogłabyś Lara. W sumie nie wiem dlaczego tak mi się zdaje. Na co może być chora mama Diego? Nie wiem. Rak, cukrzyca nie mam pojęcia.
Weny życzę♧
Buziaki :-*
PS. Wreście pierwsza oł jeah
PS2. Ale się jaram za 5 dni wakacje;-);-);-);-);-);-);-)
Mogłabyś=mogła być
UsuńHaha.. Dzięki :-) Ten komentarz mnie zmobilizował nie wiem czemu nawet za trzy komentarze xd
UsuńP.S.- Też się cieszę, że wakacje już blisko :D
Wakacje rządzą;)
UsuńMam pytanie czy Leon stanie na nogi i będzie chodził ?
OdpowiedzUsuńNie chcę za wiele zdradzać. Ale mam to w moich planach. Nie wiem jeszcze jak, bo rozdziały tak jakoś same mi się piszą i tak naprawdę nie mam nic nigdy zaplanowane, ale tu od samego początku mam zamiar go postawić na nogi :-)
UsuńFajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMama diego pewnie ma jakiegoś raka, ale ciekawiej by było gdyby miała jakąś inna chorobę, bo zawsze w opowiadaniach ktoś dostaje nowotwór.
Naprawdę świetnie piszesz :) Lubię twój styl pisania :)
Ej, może dla odmiany napisałabyś jakiegoś One shota ????
Pozdrawiam Asia <3
Próbuję właśnie napisać jakiegoś Ona Shota, tyle, że jakoś mi to na razie nie wychodzi. może we wakacje, jak będzie więcej czasu :-)
UsuńFajnie, że Ci się podoba :D
Według mnie masz naprawdę wielki talent do pisania. Tak jak wspomniała Asia, ja też uwielbiam Twój styl pisania.
OdpowiedzUsuńBlog mi się bardzo podoba <3 A mogłabyś napisać jakiś One Shot?
Weny życzę!
Ps. Podałabyś mi swój adres email? Bo chciałabym do Ciebie napisać w pewnej sprawie :)
Dzięki :-)
UsuńZnajdę trochę czasu to spróbuję One Shota :D
E-mail- Pczapiewska@wp.eu