Leon:
- Leon? Jak to? Ty na nogach? Kiedy?- Violetta zaczęła mnie zasypywać pytaniami. Widać, że była bardzo zdziwiona. Chciałbym ją przytulić, ale nie dam rady po tym co zrobiła. Mam to cały czas przed oczami.
- Tak. Dobrze widzisz, stoję na nogach. Chciałem ci o tym powiedzieć, ale nie odbierałaś.- powiedziałem z lekką złością. Powoli zaczynało się we mnie gotować. Dochodziło do mnie, że ona naprawdę mnie zdradziła. Mój smutek przeradzał się we wkurzenie.
- Wszystko ci wytłumaczę. Ja myślałam, że..- postanowiłem jej przerwać.
- Że zdradzam cię z Francescą, tak?- wyjąłem to Violetcie z ust.
- Skąd wiesz?- spytała, jak widać zdziwiona.
- Twój tata wszystko wytłumaczył Fran, a ona mi.- powiedziałem szybko.
- Przepraszam, że tak myślałam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Bardzo cię kocham.- Violetta jak widać nie chciała mi się przyznać do pocałunku z Tomasem. Myślała, ze wszystko zatai. Jak ona może mnie tak okłamywać?
- Byłaś zazdrosna, więc postanowiłaś mnie zdradzić?- spytałem i zacisnąłem swoją pięść.
- To nie tak. Skąd o tym wiesz? Tomas ci powiedział?- dziewczynie powoli zaczęły spływać łzy po policzku. Ciężko mi było na to patrzeć, ale nic nie poradzę.
- Byłem u ciebie pod domem. Martwiłem się, bałem, że coś ci się stało, a ty obściskiwałaś się z Tomasem!- zacząłem podnosić głos. Najchętniej bym go zabił. Zabrał mój cały świat, moją Violettę.
- Przepraszam.- Violetta powiedziała to słowo bardzo cicho. Po jej policzkach leciały swobodnie łzy, wiem, że ją to boli tak jak i mnie.
- Z nami koniec.- powiedziałem to zdanie i ruszyłem w kierunku studio. Może tam zapomnę o tym co się stało. Poszedłem do sali od śpiewu, w której jak się okazało siedziała Fran. Widząc moją minę, nie zadawała żadnych pytać, bo wiedziała co się stało. Podeszła do mnie i przytuliła. Potrzebowałem tego. Wiedziałem, że ona mnie rozumie, bo niedawno to samo przeszła z Marco.
Violetta:
Chciałam wszystko powiedzieć Leonowi, ale stchórzyłam. Niestety okazało się, że wszystko widział. Był strasznie zły, a zarazem smutny. Widziałam to w jego oczach. Bardzo go skrzywdziłam. Stałam w tym samym miejscu, w którym rozmawiałam z Leonem, nie ruszyłam się ani na krok. Wszystko zniszczyłam. Oskarżyłam go o zdradę z moją najlepszą przyjaciółka, a sama go zdradziłam. Nienawidzę samej siebie. Chciałabym cofnąć czas. Szkoda tylko, że moje uczucia do Tomasa tak jakby wróciły. Leon był dla mnie najważniejszy, ale do Tomasa też coś czułam. co prawda coś o wiele mniejszego niż do Leona, ale jednak coś.
- Tomas?- spytałam zdziwiona, bo chłopak stał przede mną i się przyglądał.
- Co się stało? Jesteś smutna. Chodzi o ten wczorajszy pocałunek, tak? Przepraszam, nie powinienem.- chłopak powiedział i było widać po nim, że jest przygnębiony.
- Nie przepraszaj to nie twoja wina. To ja oskarżyłam bezpodstawnie Leona, a potem sama go zdradziłam. To wszystko jest bez sensu.- do moich oczu ponownie napłynęły łzy. Przytuliłam się do Tomasa.
- Bezpodstawnie? Nie wiem o czymś?- spytał chłopak, który trzymał mnie w uścisku.
- Leon nie zdradził mnie z Fran. Przez to wszystko zapomniałam dokładnie się spytać o ten wieczór.- powiedziałam.
- I co teraz?- spytał Hiszpan.
- Rozstaliśmy się.- wybuchłam płaczem, nadal tuląc się do Tomasa.
- Cii.. Nie płacz. Będzie dobrze, zobaczysz.- przyjaciel próbował mnie pocieszyć.
- Z jednej rzeczy dziś jestem szczęśliwa.- powiedziałam. Spojrzałam na Tomasa swoimi załzawionymi oczami i się lekko uśmiechnęłam.
- Z jakiej?- spytał Tomas.
- Leon odzyskał władzę w nogach. Może chodzić. To najważniejsze.- powiedziałam. Byłam naprawdę szczęśliwa z tego powodu. Chciałabym być w tej chwili przy Leonie. Widzieć jego szczęście.
------------------------------------------------------
Rozdział krótki. Mam już pomysł na kolejny więc będzie na początku przyszłego tygodnia. Spokojnie.. Leonetta do siebie wróci za kilka rozdziałów :) Nie zabijcie mnie za jej rozstanie xd Jeśli czytacie to proszę komentujcie, dla mnie choć jedno pozostawione słowo jest ważne. Każdy komentarz mnie mobilizuje. Właśnie! Prawie bym zapomniała xd Powtarzam pyt: krótsze rozdziały i częściej, czy dłuższe i rzadziej? Nie wiem jak pisać, więc mówcie. Pozdrawiam <3 Do następnego :D
29 sierpnia 2014
24 sierpnia 2014
Rozdział 20
Violetta:
Rano obudziły mnie jasne promienie słońca. Już widać, że dziś będzie piękna pogoda. Wstałam z łóżka z nową energią i poczułam, że dziś mogę zrobić wszystko. Muszę stawić czoła moim wszystkim problemom. Żałuję, że tak wczoraj potoczyła się rozmowa moja i Fran. Mogłam jej chociaż wysłuchać. Źle się czuję z tym, że pocałowałam się z Tomasem. Mimo, że to Leon jako pierwszy mnie zdradził to i tak mam okropne wyrzuty sumienia. Bardzo kocham Leona i jest dla mnie całym życiem, ale gdy poczułam Tomasa na moich ustach to poczułam motylki w brzuchu. To wszystko wraca. Mój pierwszy rok nauki w studio i niezdecydowanie między Leonem i Tomasem. To nie może tak być. Muszę być silna. Dziś zakończę wszystko z Leonem, nie mogę z nim być po tym co mi zrobił. Z Tomasem też muszę pogadać. Violetta jesteś silna i dasz radę! Ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Cały czas rozmyślałam o pierwszym roku w studio, kiedy poznałam obydwu tych ważnych chłopaków w moim życiu. Już miałam wychodzić z domu, ale zatrzymał mnie tata.
- Violu, poczekaj!- krzyknął do mnie tata wychodzący ze swojego gabinetu.
- Tak, tato?- spytałam i nie ukrywałam, że się śpieszę.
- Rozmawiałaś z Leonem?- zdziwiło mnie jego pytanie. Wiedział co się stało.
- Nie, nie rozmawiałam z nim.- rzekłam surowo.
- To, to zrób. On niczego złego nie zrobił.- po prostu nie wierzyłam w to co słyszę.
- Słucham? Ty go jeszcze bronisz? Przecież opowiedziałam ci wszystko.- powoli zaczęłam podnosić głos na ojca.
- Była tu wczoraj twoja przyjaciółka. Sam niechętnie ją wpuściłem, ale po wysłuchaniu jej zrozumiałem, że źle to wszystko zrozumiałaś. Francesca była zaskoczona jak usłyszała o co jesteś zła.- powiedział mój tata, a ja kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Przecież ich widziałam. Nie mogłam się mylić.
- O czym ty mówisz?- spytałam łagodnie i miałam powoli do siebie pretensje, że nie wysłuchałam wczoraj Fran.
- Porozmawiaj z Leonem. On ci wszystko wytłumaczy.- powiedział mój, po czym ucałował mnie w policzek na pożegnanie i wrócił do swojego gabinetu.
Ja ruszyłam w drogę do studio i ani przez chwilę nie przestawałam myśleć nad tym co powiedział mi tata. Jeśli Leon naprawdę mnie nie zdradził? Co ja wtedy zrobię? Będę musiała mu wszystko wytłumaczyć i przeprosić. To samo z Fran. Najgorsze z tego wszystkiego to jest to, że będę musiała powiedzieć mu o pocałunku z Tomasem. Cała siła i energia. którą posiadałam rano nagle prysła. Nie mam pojęcia co robić.
Leon:
Idę z Ally do studio. Dziś mój pierwszy dzień. Już widzę miny wszystkich jak zobaczą, że stoję na nogach. Stęskniłem się za wszystkimi zajęciami. jeszcze przez jakiś będę chodził o kulach, ale już niedługo. Najbardziej nie mogę się doczekać mojego pierwszego tańca. Tak dawno tego nie robiłem. Jedyną wadą tego, że wracam do studia jest to, że będę widywał Violettę codziennie. Nie chcę jej stracić, ale wiem, że to z Tomasem nie było jednorazowe. Pamiętam jak go kiedyś kochała. Z trudem zająłem jego miejsce. Myślałem, że o nim zapomniała po jego wyjeździe, ale on wrócił, a razem z nim miłość Vilu do niego. Nie wiem jak poradzę sobie bez mojej księżniczki.
- Leon! Planeta Ziemia wzywa! Leon!- wrzeszczała na mnie Ally i machała mi przed oczami.
- Coo? Przepraszam cię, zamyśliłem się.- powiedziałem i się lekko uśmiechnąłem do przyjaciółki.
- Nie ma sprawy, wołałam się z tylko 5 min. Stresujesz się?- spytała mnie jak zawsze uśmiechnięta Ally.
- Troszuchnę może tak. Jednak po tak długim czasie tam wracam. Martwię się, że za dużo mnie ominęło i nie dam rady z materiałem.- powiedziałem zmartwiony.
- Leon. No co ty? Ty nie dasz rady? Nie żartuj sobie. Leon Verdas nie da rady, ludzie!- ostatnie zdanie Ally wykrzyczała tak głośno, że wszyscy ludzie się na nas spojrzeli, a jeden samochód się nawet zatrzymał.- oboje wpadliśmy w śmiech. Ludzie patrzeli się na nas jak na jakichś, których dopiero z psychiatryka wypuścili. Jednak mi bardzo szybko uśmiech zszedł z twarzy. Byłam na wprost Violetty, która miała bardzo zdziwioną minę, No tak, jestem na nogach. Patrzałem się jej prosto w oczy i powtarzałem sobie tylko w myśli, Verdas bądź twardy.
- No to ja może już pójdę do studio. Zapomniałam, że czeka na mnie krasnoludek ze złotem.- powiedziała Ally i szybko poszła. Ja tylko ostatni raz lekko się uśmiechnąłem. Po chwili obok mnie pojawiła się Violetta.
------------------------------------------------------
Dam, dam, dam! Chwila zgrozy :D Co będzie z Leonettą? To w przyszłym rozdziale, który pojawi się jeszcze w tym tygodniu. Mam do Was pytanie: chcecie, aby rozdziały były krótsze i pojawiały się częściej, czy dłuższe i rzadziej. Koniecznie mi to napiszcie w komentarzu, na które bardzo czekam ;) Obiecałam Wam One Shota i nadal o tym pamiętam. Powiem tak mam mniej więcej zaplanowane w głowie, zostało to przerodzić w słowa. Co nie obiecuję, że będzie szybko.
P.S.- Jeszcze jedno pytanko- znacie jakiegoś bloga z opowiadaniami o Leonecesce? Bo wszędzie jest Leonetta i Leonetta, która oczywiście bardzo kocham, ale już mi się trochę znudziła. Jak znacie to koniecznie dajcie linka w komentarzu. Z góry dzięki :)
Rano obudziły mnie jasne promienie słońca. Już widać, że dziś będzie piękna pogoda. Wstałam z łóżka z nową energią i poczułam, że dziś mogę zrobić wszystko. Muszę stawić czoła moim wszystkim problemom. Żałuję, że tak wczoraj potoczyła się rozmowa moja i Fran. Mogłam jej chociaż wysłuchać. Źle się czuję z tym, że pocałowałam się z Tomasem. Mimo, że to Leon jako pierwszy mnie zdradził to i tak mam okropne wyrzuty sumienia. Bardzo kocham Leona i jest dla mnie całym życiem, ale gdy poczułam Tomasa na moich ustach to poczułam motylki w brzuchu. To wszystko wraca. Mój pierwszy rok nauki w studio i niezdecydowanie między Leonem i Tomasem. To nie może tak być. Muszę być silna. Dziś zakończę wszystko z Leonem, nie mogę z nim być po tym co mi zrobił. Z Tomasem też muszę pogadać. Violetta jesteś silna i dasz radę! Ubrałam się i zeszłam na śniadanie. Cały czas rozmyślałam o pierwszym roku w studio, kiedy poznałam obydwu tych ważnych chłopaków w moim życiu. Już miałam wychodzić z domu, ale zatrzymał mnie tata.
- Violu, poczekaj!- krzyknął do mnie tata wychodzący ze swojego gabinetu.
- Tak, tato?- spytałam i nie ukrywałam, że się śpieszę.
- Rozmawiałaś z Leonem?- zdziwiło mnie jego pytanie. Wiedział co się stało.
- Nie, nie rozmawiałam z nim.- rzekłam surowo.
- To, to zrób. On niczego złego nie zrobił.- po prostu nie wierzyłam w to co słyszę.
- Słucham? Ty go jeszcze bronisz? Przecież opowiedziałam ci wszystko.- powoli zaczęłam podnosić głos na ojca.
- Była tu wczoraj twoja przyjaciółka. Sam niechętnie ją wpuściłem, ale po wysłuchaniu jej zrozumiałem, że źle to wszystko zrozumiałaś. Francesca była zaskoczona jak usłyszała o co jesteś zła.- powiedział mój tata, a ja kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. Przecież ich widziałam. Nie mogłam się mylić.
- O czym ty mówisz?- spytałam łagodnie i miałam powoli do siebie pretensje, że nie wysłuchałam wczoraj Fran.
- Porozmawiaj z Leonem. On ci wszystko wytłumaczy.- powiedział mój, po czym ucałował mnie w policzek na pożegnanie i wrócił do swojego gabinetu.
Ja ruszyłam w drogę do studio i ani przez chwilę nie przestawałam myśleć nad tym co powiedział mi tata. Jeśli Leon naprawdę mnie nie zdradził? Co ja wtedy zrobię? Będę musiała mu wszystko wytłumaczyć i przeprosić. To samo z Fran. Najgorsze z tego wszystkiego to jest to, że będę musiała powiedzieć mu o pocałunku z Tomasem. Cała siła i energia. którą posiadałam rano nagle prysła. Nie mam pojęcia co robić.
Leon:
Idę z Ally do studio. Dziś mój pierwszy dzień. Już widzę miny wszystkich jak zobaczą, że stoję na nogach. Stęskniłem się za wszystkimi zajęciami. jeszcze przez jakiś będę chodził o kulach, ale już niedługo. Najbardziej nie mogę się doczekać mojego pierwszego tańca. Tak dawno tego nie robiłem. Jedyną wadą tego, że wracam do studia jest to, że będę widywał Violettę codziennie. Nie chcę jej stracić, ale wiem, że to z Tomasem nie było jednorazowe. Pamiętam jak go kiedyś kochała. Z trudem zająłem jego miejsce. Myślałem, że o nim zapomniała po jego wyjeździe, ale on wrócił, a razem z nim miłość Vilu do niego. Nie wiem jak poradzę sobie bez mojej księżniczki.
- Leon! Planeta Ziemia wzywa! Leon!- wrzeszczała na mnie Ally i machała mi przed oczami.
- Coo? Przepraszam cię, zamyśliłem się.- powiedziałem i się lekko uśmiechnąłem do przyjaciółki.
- Nie ma sprawy, wołałam się z tylko 5 min. Stresujesz się?- spytała mnie jak zawsze uśmiechnięta Ally.
- Troszuchnę może tak. Jednak po tak długim czasie tam wracam. Martwię się, że za dużo mnie ominęło i nie dam rady z materiałem.- powiedziałem zmartwiony.
- Leon. No co ty? Ty nie dasz rady? Nie żartuj sobie. Leon Verdas nie da rady, ludzie!- ostatnie zdanie Ally wykrzyczała tak głośno, że wszyscy ludzie się na nas spojrzeli, a jeden samochód się nawet zatrzymał.- oboje wpadliśmy w śmiech. Ludzie patrzeli się na nas jak na jakichś, których dopiero z psychiatryka wypuścili. Jednak mi bardzo szybko uśmiech zszedł z twarzy. Byłam na wprost Violetty, która miała bardzo zdziwioną minę, No tak, jestem na nogach. Patrzałem się jej prosto w oczy i powtarzałem sobie tylko w myśli, Verdas bądź twardy.
- No to ja może już pójdę do studio. Zapomniałam, że czeka na mnie krasnoludek ze złotem.- powiedziała Ally i szybko poszła. Ja tylko ostatni raz lekko się uśmiechnąłem. Po chwili obok mnie pojawiła się Violetta.
------------------------------------------------------
Dam, dam, dam! Chwila zgrozy :D Co będzie z Leonettą? To w przyszłym rozdziale, który pojawi się jeszcze w tym tygodniu. Mam do Was pytanie: chcecie, aby rozdziały były krótsze i pojawiały się częściej, czy dłuższe i rzadziej. Koniecznie mi to napiszcie w komentarzu, na które bardzo czekam ;) Obiecałam Wam One Shota i nadal o tym pamiętam. Powiem tak mam mniej więcej zaplanowane w głowie, zostało to przerodzić w słowa. Co nie obiecuję, że będzie szybko.
P.S.- Jeszcze jedno pytanko- znacie jakiegoś bloga z opowiadaniami o Leonecesce? Bo wszędzie jest Leonetta i Leonetta, która oczywiście bardzo kocham, ale już mi się trochę znudziła. Jak znacie to koniecznie dajcie linka w komentarzu. Z góry dzięki :)
2 sierpnia 2014
Rozdział 19
Francesca:
Siedzę w resto i myślę, dlaczego Violetta dziś się tak zachowuje. Od wczoraj taka jest, nawet nie przyszła na nasze spotkanie, a może przyszła? Mogła się spóźnić i przyjść jak mnie już tam nie było, ale wtedy zadzwoniłaby, a już na pewno nie zachowywałaby się tak jak teraz. Ally ma zajęcia ze śpiewu, więc na razie jestem sama. Tomas też zachowuje się inaczej niż kiedyś. Jedno mnie cieszy, wiem, że już nic nie czuję do Hiszpana. Jak go zobaczyłam ucieszyłam się to jasne, ale tak jak na widok każdego przyjaciela. Nie jestem pewna za to do uczuć Violu, Tomas był jej pierwszą miłością. Nie wytrzymam tak dłużej. Idę do jej domu, mam nadzieję, że ją tam zastanę.
Leon:
- Czyli już powoli mogę wstawać z wózka?- powiedziałem uradowany.
- Tak Leonie. Tylko pamiętaj, stopniowo. Na początek kilka chwil chodź o kulach i z dnia na dzień coraz dłużej. Rehalibitacja obowiązuje cię nadal i zobaczysz już niedługo wrócisz do tego swojego wymachiwania na parkiecie.- powiedziała pan doktor.
- Dziękujemy bardzo, panie doktorze.- powiedziała Angie, która przez całą wizytę mi towarzyszyła.
- Nie ma za co. To moja praca.- odpowiedział mężczyzna.
- Oj jest, jest.- powiedziałem i pożegnałem się z lekarzem.
Angie odprowadziła do do drzwi, a ja już starałem się wstać.
- Leon! Co ty robisz? Nie tak szybko!- krzyczała Angie, która szybko do mnie podbiegła.
- Wiem, wiem. Stopniowo, ale muszę spróbować.
Wstałem, Angie podała mi kule, a ja próbowałem dojść do kuchni i z powrotem. Przez całą drogę towarzyszyła mi kobieta. Może kroki stawiałem bardzo powoli, ale dobre i to na początek. Już niedługo, będę mógł robić to co kiedyś, a o tym zapomnę. Jutro już idę na pierwsze zajęcia do studia. Na razie śpiew i gitara, trzeba wrócić do formy. Jeszcze zobaczę Violkę, która nadal nie odpisuje i nie odbiera. Od wczoraj próbuję się z nią skontaktować i nic. Chociaż może to i dobrze. Będzie we większym szoku jak sam do niej podejdę na własnych nogach. Może jeszcze dziś do niej pójdę.
Diego:
Mama nadal nie chce mi powiedzieć co jej jest, ale dziś poprosiła mnie o numer do Ally i Leona. Ciekawe do czego są jej potrzebne, po co chce do nich dzwonić? Jeszcze przez tydzień musi leżeć w szpitalu, a potem wypuszczą ją do domu. Tyle wiem. Lekarze też nic nie mówią. Wszyscy z personelu się na mnie dziwnie patrzą. Mam wrażenie, że wszyscy wiedzą co dolega mamie tylko nie ja. Wieczorem przyjeżdża tata, umówiłem się z nim jutro z samego rana. Muszę wrócić też na zajęcia. Jutro pójdę, bo zaniedbałem przez to wszystko szkołę. Wczoraj dzwoniła Ally, że Leon stanął na nogi. Muszę koniecznie do niego zajrzeć.
Violetta:
Nie wierzę. Francesca dziś podeszła do mnie i Tomasa jak gdyby nigdy nic. Leon do mnie ciągle wydzwania. Widzę, że nadal chcą ukrywać swój związek. Tylko czemu mi to robią? W ogóle czemu Francesca umówiła się ze mną, w miejscu gdzie z Leonem. Zrobiła to specjalnie? Na szczęście pojawił się Tomas. Przy nim potrafię się uśmiechać i zapomnieć o tym wszystkim. Niestety wiem, że w dość bliskiej przyszłości będę musiała porozmawiać z Leonem, a tak strasznie się tego boję.
- Violu!- podbiegła do mnie moja ciotka.
- Angie! Hej.- przywitałam się.
- Dzwoniłam do ciebie, ale nie odbierałaś.- powiedziała Angie.
- Musiał mi się rozładować telefon.- skłamałam, bo wyłączyłam go specjalnie, aby nie słyszeć wiecznego wydzwania Leona.
- Może chodźmy na jakiś obiad?- zaproponowała moja ciocia, a ja się zgodziłam. Poszłyśmy do pobliskiej restauracji.
Francesca:
Stoję właśnie pod drzwiami Violetty i czekam, aż mi ktoś otworzy. Już chciałam wracać, ale nagle drzwi się otworzyły.
- Dzień dobry. Jest Violetta?- spytałam ojca mojej przyjaciółki.
- Nie, nie ma jej.- odpowiedział oschle i już zamykał mi drzwi przed nosem.
- A nie wie pan kiedy będzie?- odepchnęłam drzwi i powiedziałam.
- Czego ty jeszcze chcesz od mojej córki?- spytał German.
- Porozmawiać, ale czemu pan jest taki nieuprzejmy?- zapytałam.
- Jeszcze się pytasz?- odpowiedział.
- Chyba musimy coś wyjaśnić.- nie pytając weszłam do środka domu i usiadłam w gabinecie Germana. Po tym co od niego, naprawdę nie wiedziałam co myśleć. Violetta naprawdę myśli, że ja i Leon mogliśmy jej to zrobić. Wytłumaczyłam to wszystko ojcu Violetty, po czym wyszłam. Teraz to już koniecznie musiałam z nią pogadać.
Violetta:
Angie chciała, abym poszła z nią wybrać suknię ślubną, ale jakoś dziś nie mam na to nastroju. Ustaliłyśmy, że pójdziemy po nią jutro. Niestety Ally ma iść chyba z nami. Nic do niej nie mam, ale nie przepadam za nią po prostu. Czy z mojego podwórka wychodzi właśnie Francesca? Co ona tu robi? Zauważyła mnie i idzie w moją stronę.
- Musimy coś sobie wyjaśnić, Violetta.- powiedziała stanowczo.
- Nie chcę z tobą rozmawiać, zrozum to.- odpowiedziałam i już chciałam ją wyminąć.
- Mnie i Leona nic nie łączy. Twój tata mi wszystko powiedział, bo inaczej nie wiedziałabym w ogóle o co chodzi.- powiedziała Włoszka, ale ja wiedziałam swoje.
- Francesca. Nie obchodzi mnie już to. Ty i Leon to przeszłość. Chcę zacząć wszystko od nowa.- sama nie wierzyłam, że to powiedziałam.
- Jesteś niesprawiedliwa.- Francesca powiedziała to i odbiegła ze łzami w oczach.
Przykro mi, że tak wyszło, ale to co się stało za bardzo mnie skrzywdziło. Już byłam przed bramą mojego domu, ale jak zwykle ktoś musiał mnie zatrzymać.
- Tomas. Co ty tu robisz?- spytałam chłopaka.
- Przyszedłem zobaczyć jak się czujesz.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Była tu przed chwilą Fran. Chciała mi wszystko wytłumaczyć.- powiedziałam.
- I?- zapytał.
- Nie chciałam tego słuchać.- nagle ze zaskoczenia Tomas na moich ustach złożył pocałunek. Nie wiedziałam co się dzieję. Chociaż nie powinnam tego mówić, ale podobało mi się. Czułam się jak kiedyś. Violetta, przecież jesteś z Leonem, ale to takie przyjemne. Nie przerwałam tego, a pogłębiłam. Nie mam pojęcia czemu to zrobiłam. Powinnam go odepchnąć, ale to było silniejsze. Pocałunek trwał dłuższą chwilę, a przerwał go Tomas. Spojrzałam na niego i uciekłam. Chłopak wołał mnie, ale ja musiałam wszystko przemyśleć. Położyłam się bezradnie na moim łóżku i zasnęłam.
Leon:
Postanowiłem wybrać się do domu Violetty na własnych nogach. Martwiłem się czemu nie odbiera. Po drodze kupiłem kwiaty i chciałem zrobić niespodziankę dziewczynie. Trochę ciężko tyle przejść po tak długim czasie, ale wszystko dla mojej księżniczki. Niestety nic nie wyszło jak miało. Szybko dowiedziałem się czemu Viola od wczoraj się do mnie nie odzywała. Gdy byłem już kilkanaście metrów od jej domu zobaczyłem ją z Tomasem? Przecież on jest w Hiszpanii. Stałem tak i przyglądałem się im, aż nagle Tomas ją pocałował. Moją dziewczynę! A ona nawet go nie odepchnęła. Podobało jej się to. Nigdy go nie lubiłem. Szybko poszedłem stamtąd i wróciłem do domu. Usiadłem w swoim pokoju i nie wierzyłem w to co się stało. To koniec. Violetta od zawsze go kochała. Ja nie mogę jej stracić.
Ally:
Jestem w szpitalu i poszukuję sali mamy Diego. Zadzwoniła do mnie i poprosiła, abym przyszła. Ciekawe co ode mnie chce. To chyba tutaj. Weszłam do sali i ujrzałam kobietę.
- Dzień dobry pani.- powiedziałam,
- Cześć Ally. Usiądź.- kobieta wskazała mi krzesło obok jej łóżka.
- Jak się pani czuje?- zapytałam.
- Nie narzekam. Pewnie zastanawiasz się czemu cię tu zaprosiłam?- odparła miło kobieta.
- No, może troszeczkę.- powiedziałam.
- Ty i Diego znacie się wiele lat.Wiem, że łączy was coś więcej niż przyjaźń. Znam mojego syna i widzę, że jest w tobie zakochany. Jesteś dla niego bardzo ważna i chciałabym, żebyś mu pomogła jak mnie już to nie będzie.- powiedziała kobieta.
- Jak to? Co pani jest?- byłam bardzo zdziwiona.
- Obiecaj mi tylko, że nie powiesz tego mojemu synowi.- postawiła warunek.
- Obiecuję.- powiedziałam.
- Jestem chora na stwardnienie rozsiane. Nie pożyję już długo.- powiedziała kobieta, ale o dziwo miała uśmiech na twarzy, a ja kompletnie nie wiedziałam co robić.
Jeszcze chwilę siedziałam w szpitalu, a potem ruszyłam spotkać się z Fran.
Francesca:
Opowiedziałam wszystko Ally i ruszyłyśmy do jej domu. Postanowiłyśmy, że musimy o tym powiedzieć Leonowi, zanim dowie się inaczej.
- Hej Leon. Musimy pogadać.- weszłyśmy do jego pokoju, ale on chyba już wszystko wiedział.
- Chyba wiem o czym.- podniósł głowę, po której swobodnie spływały łzy. Z Ally przytuliłyśmy go, a ja powoli chciałam mu zacząć wszystko tłumaczyć, ale do pokoju wszedł Diego.
- Cześć wam.- chłopak wszedł, ale jak zobaczył nasze miny, szybko zdał sobie sprawę, że coś nie gra.
Ja opowiedziałam swoją historię. Tylko jeszcze nie wiedziałam czemu Leon jest aż tak przygnębiony, ale zaraz powiedział nam, że widział Violettę całującą Tomasa. Wszyscy staraliśmy się go pocieszyć. Aby poprawić mu humor zeszliśmy na dół i zaczęliśmy śpiewać. Po chwili dołączyli do nas Jimi i Angie, którzy weszli do domu. Zauważyłam, że Ally unika wzroku Diego, tak jakby coś ukrywała. Muszę potem się wszystkiego dopytać.
------------------------------------------------------
Tak jak mówiłam, rozdział się pojawił. Na następny musicie trochę poczekać, bo jutro wyjeżdżam na kolonie do Grecji i będę tam do 15. Czyli tak około 20 rozdział będzie, może szybciej, ale sami rozumiecie po powrocie będzie trzeba się trochę ogarnąć, ale może napiszę go na kartce. Leonetta na jakiś czas się rozstanie, ale się kiedyś pogodzi. Czekam na Wasze komentarze :D
P.S.- Już miesiąc wakacji za nami :c Do jakiej klasy idziecie we wrześniu?
Siedzę w resto i myślę, dlaczego Violetta dziś się tak zachowuje. Od wczoraj taka jest, nawet nie przyszła na nasze spotkanie, a może przyszła? Mogła się spóźnić i przyjść jak mnie już tam nie było, ale wtedy zadzwoniłaby, a już na pewno nie zachowywałaby się tak jak teraz. Ally ma zajęcia ze śpiewu, więc na razie jestem sama. Tomas też zachowuje się inaczej niż kiedyś. Jedno mnie cieszy, wiem, że już nic nie czuję do Hiszpana. Jak go zobaczyłam ucieszyłam się to jasne, ale tak jak na widok każdego przyjaciela. Nie jestem pewna za to do uczuć Violu, Tomas był jej pierwszą miłością. Nie wytrzymam tak dłużej. Idę do jej domu, mam nadzieję, że ją tam zastanę.
Leon:
- Czyli już powoli mogę wstawać z wózka?- powiedziałem uradowany.
- Tak Leonie. Tylko pamiętaj, stopniowo. Na początek kilka chwil chodź o kulach i z dnia na dzień coraz dłużej. Rehalibitacja obowiązuje cię nadal i zobaczysz już niedługo wrócisz do tego swojego wymachiwania na parkiecie.- powiedziała pan doktor.
- Dziękujemy bardzo, panie doktorze.- powiedziała Angie, która przez całą wizytę mi towarzyszyła.
- Nie ma za co. To moja praca.- odpowiedział mężczyzna.
- Oj jest, jest.- powiedziałem i pożegnałem się z lekarzem.
Angie odprowadziła do do drzwi, a ja już starałem się wstać.
- Leon! Co ty robisz? Nie tak szybko!- krzyczała Angie, która szybko do mnie podbiegła.
- Wiem, wiem. Stopniowo, ale muszę spróbować.
Wstałem, Angie podała mi kule, a ja próbowałem dojść do kuchni i z powrotem. Przez całą drogę towarzyszyła mi kobieta. Może kroki stawiałem bardzo powoli, ale dobre i to na początek. Już niedługo, będę mógł robić to co kiedyś, a o tym zapomnę. Jutro już idę na pierwsze zajęcia do studia. Na razie śpiew i gitara, trzeba wrócić do formy. Jeszcze zobaczę Violkę, która nadal nie odpisuje i nie odbiera. Od wczoraj próbuję się z nią skontaktować i nic. Chociaż może to i dobrze. Będzie we większym szoku jak sam do niej podejdę na własnych nogach. Może jeszcze dziś do niej pójdę.
Diego:
Mama nadal nie chce mi powiedzieć co jej jest, ale dziś poprosiła mnie o numer do Ally i Leona. Ciekawe do czego są jej potrzebne, po co chce do nich dzwonić? Jeszcze przez tydzień musi leżeć w szpitalu, a potem wypuszczą ją do domu. Tyle wiem. Lekarze też nic nie mówią. Wszyscy z personelu się na mnie dziwnie patrzą. Mam wrażenie, że wszyscy wiedzą co dolega mamie tylko nie ja. Wieczorem przyjeżdża tata, umówiłem się z nim jutro z samego rana. Muszę wrócić też na zajęcia. Jutro pójdę, bo zaniedbałem przez to wszystko szkołę. Wczoraj dzwoniła Ally, że Leon stanął na nogi. Muszę koniecznie do niego zajrzeć.
Violetta:
Nie wierzę. Francesca dziś podeszła do mnie i Tomasa jak gdyby nigdy nic. Leon do mnie ciągle wydzwania. Widzę, że nadal chcą ukrywać swój związek. Tylko czemu mi to robią? W ogóle czemu Francesca umówiła się ze mną, w miejscu gdzie z Leonem. Zrobiła to specjalnie? Na szczęście pojawił się Tomas. Przy nim potrafię się uśmiechać i zapomnieć o tym wszystkim. Niestety wiem, że w dość bliskiej przyszłości będę musiała porozmawiać z Leonem, a tak strasznie się tego boję.
- Violu!- podbiegła do mnie moja ciotka.
- Angie! Hej.- przywitałam się.
- Dzwoniłam do ciebie, ale nie odbierałaś.- powiedziała Angie.
- Musiał mi się rozładować telefon.- skłamałam, bo wyłączyłam go specjalnie, aby nie słyszeć wiecznego wydzwania Leona.
- Może chodźmy na jakiś obiad?- zaproponowała moja ciocia, a ja się zgodziłam. Poszłyśmy do pobliskiej restauracji.
Francesca:
Stoję właśnie pod drzwiami Violetty i czekam, aż mi ktoś otworzy. Już chciałam wracać, ale nagle drzwi się otworzyły.
- Dzień dobry. Jest Violetta?- spytałam ojca mojej przyjaciółki.
- Nie, nie ma jej.- odpowiedział oschle i już zamykał mi drzwi przed nosem.
- A nie wie pan kiedy będzie?- odepchnęłam drzwi i powiedziałam.
- Czego ty jeszcze chcesz od mojej córki?- spytał German.
- Porozmawiać, ale czemu pan jest taki nieuprzejmy?- zapytałam.
- Jeszcze się pytasz?- odpowiedział.
- Chyba musimy coś wyjaśnić.- nie pytając weszłam do środka domu i usiadłam w gabinecie Germana. Po tym co od niego, naprawdę nie wiedziałam co myśleć. Violetta naprawdę myśli, że ja i Leon mogliśmy jej to zrobić. Wytłumaczyłam to wszystko ojcu Violetty, po czym wyszłam. Teraz to już koniecznie musiałam z nią pogadać.
Violetta:
Angie chciała, abym poszła z nią wybrać suknię ślubną, ale jakoś dziś nie mam na to nastroju. Ustaliłyśmy, że pójdziemy po nią jutro. Niestety Ally ma iść chyba z nami. Nic do niej nie mam, ale nie przepadam za nią po prostu. Czy z mojego podwórka wychodzi właśnie Francesca? Co ona tu robi? Zauważyła mnie i idzie w moją stronę.
- Musimy coś sobie wyjaśnić, Violetta.- powiedziała stanowczo.
- Nie chcę z tobą rozmawiać, zrozum to.- odpowiedziałam i już chciałam ją wyminąć.
- Mnie i Leona nic nie łączy. Twój tata mi wszystko powiedział, bo inaczej nie wiedziałabym w ogóle o co chodzi.- powiedziała Włoszka, ale ja wiedziałam swoje.
- Francesca. Nie obchodzi mnie już to. Ty i Leon to przeszłość. Chcę zacząć wszystko od nowa.- sama nie wierzyłam, że to powiedziałam.
- Jesteś niesprawiedliwa.- Francesca powiedziała to i odbiegła ze łzami w oczach.
Przykro mi, że tak wyszło, ale to co się stało za bardzo mnie skrzywdziło. Już byłam przed bramą mojego domu, ale jak zwykle ktoś musiał mnie zatrzymać.
- Tomas. Co ty tu robisz?- spytałam chłopaka.
- Przyszedłem zobaczyć jak się czujesz.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Była tu przed chwilą Fran. Chciała mi wszystko wytłumaczyć.- powiedziałam.
- I?- zapytał.
- Nie chciałam tego słuchać.- nagle ze zaskoczenia Tomas na moich ustach złożył pocałunek. Nie wiedziałam co się dzieję. Chociaż nie powinnam tego mówić, ale podobało mi się. Czułam się jak kiedyś. Violetta, przecież jesteś z Leonem, ale to takie przyjemne. Nie przerwałam tego, a pogłębiłam. Nie mam pojęcia czemu to zrobiłam. Powinnam go odepchnąć, ale to było silniejsze. Pocałunek trwał dłuższą chwilę, a przerwał go Tomas. Spojrzałam na niego i uciekłam. Chłopak wołał mnie, ale ja musiałam wszystko przemyśleć. Położyłam się bezradnie na moim łóżku i zasnęłam.
Leon:
Postanowiłem wybrać się do domu Violetty na własnych nogach. Martwiłem się czemu nie odbiera. Po drodze kupiłem kwiaty i chciałem zrobić niespodziankę dziewczynie. Trochę ciężko tyle przejść po tak długim czasie, ale wszystko dla mojej księżniczki. Niestety nic nie wyszło jak miało. Szybko dowiedziałem się czemu Viola od wczoraj się do mnie nie odzywała. Gdy byłem już kilkanaście metrów od jej domu zobaczyłem ją z Tomasem? Przecież on jest w Hiszpanii. Stałem tak i przyglądałem się im, aż nagle Tomas ją pocałował. Moją dziewczynę! A ona nawet go nie odepchnęła. Podobało jej się to. Nigdy go nie lubiłem. Szybko poszedłem stamtąd i wróciłem do domu. Usiadłem w swoim pokoju i nie wierzyłem w to co się stało. To koniec. Violetta od zawsze go kochała. Ja nie mogę jej stracić.
Ally:
Jestem w szpitalu i poszukuję sali mamy Diego. Zadzwoniła do mnie i poprosiła, abym przyszła. Ciekawe co ode mnie chce. To chyba tutaj. Weszłam do sali i ujrzałam kobietę.
- Dzień dobry pani.- powiedziałam,
- Cześć Ally. Usiądź.- kobieta wskazała mi krzesło obok jej łóżka.
- Jak się pani czuje?- zapytałam.
- Nie narzekam. Pewnie zastanawiasz się czemu cię tu zaprosiłam?- odparła miło kobieta.
- No, może troszeczkę.- powiedziałam.
- Ty i Diego znacie się wiele lat.Wiem, że łączy was coś więcej niż przyjaźń. Znam mojego syna i widzę, że jest w tobie zakochany. Jesteś dla niego bardzo ważna i chciałabym, żebyś mu pomogła jak mnie już to nie będzie.- powiedziała kobieta.
- Jak to? Co pani jest?- byłam bardzo zdziwiona.
- Obiecaj mi tylko, że nie powiesz tego mojemu synowi.- postawiła warunek.
- Obiecuję.- powiedziałam.
- Jestem chora na stwardnienie rozsiane. Nie pożyję już długo.- powiedziała kobieta, ale o dziwo miała uśmiech na twarzy, a ja kompletnie nie wiedziałam co robić.
Jeszcze chwilę siedziałam w szpitalu, a potem ruszyłam spotkać się z Fran.
Francesca:
Opowiedziałam wszystko Ally i ruszyłyśmy do jej domu. Postanowiłyśmy, że musimy o tym powiedzieć Leonowi, zanim dowie się inaczej.
- Hej Leon. Musimy pogadać.- weszłyśmy do jego pokoju, ale on chyba już wszystko wiedział.
- Chyba wiem o czym.- podniósł głowę, po której swobodnie spływały łzy. Z Ally przytuliłyśmy go, a ja powoli chciałam mu zacząć wszystko tłumaczyć, ale do pokoju wszedł Diego.
- Cześć wam.- chłopak wszedł, ale jak zobaczył nasze miny, szybko zdał sobie sprawę, że coś nie gra.
Ja opowiedziałam swoją historię. Tylko jeszcze nie wiedziałam czemu Leon jest aż tak przygnębiony, ale zaraz powiedział nam, że widział Violettę całującą Tomasa. Wszyscy staraliśmy się go pocieszyć. Aby poprawić mu humor zeszliśmy na dół i zaczęliśmy śpiewać. Po chwili dołączyli do nas Jimi i Angie, którzy weszli do domu. Zauważyłam, że Ally unika wzroku Diego, tak jakby coś ukrywała. Muszę potem się wszystkiego dopytać.
------------------------------------------------------
Tak jak mówiłam, rozdział się pojawił. Na następny musicie trochę poczekać, bo jutro wyjeżdżam na kolonie do Grecji i będę tam do 15. Czyli tak około 20 rozdział będzie, może szybciej, ale sami rozumiecie po powrocie będzie trzeba się trochę ogarnąć, ale może napiszę go na kartce. Leonetta na jakiś czas się rozstanie, ale się kiedyś pogodzi. Czekam na Wasze komentarze :D
P.S.- Już miesiąc wakacji za nami :c Do jakiej klasy idziecie we wrześniu?
Subskrybuj:
Posty (Atom)