4 maja 2014

Rozdział 9

Francesca:
Jakoś wyszło, że zostałam na drugą noc u Leona i Ally, moi rodzice zgodzili się bez przeszkód, znają Leona już od dawna. Mam milion połączeń od Violi, Cami, no i od Marco. Z dziewczynami zobaczę się potem, a z moim byłym chłopakiem nie mam ochoty rozmawiać, bynajmniej na razie. Świetnie bawię się w towarzystwie Leona, Ally i Diego, czuję się przy nich swobodnie jakby byli moim rodzeństwem, fajnie by było. Wracamy do rzeczywistości, studio, dom i nauka, oj piżama party będę tęsknić, ale pewnie nie na długo. Na weekend jak to jeszcze aktualne z Camilą miałyśmy przyjść do Violi, weekend, zaraz przecież dzisiaj sobota, kompletnie straciłam poczucie czasu. Więc do studio dopiero za dwa dni, to dobrze. Pożegnałam się z przyjaciółmi i poszłam do siebie do domu, Diego zrobił to samo.
Violetta:
Nie zmrużyłam oka przez całą noc, ciągle w głowie siedzi mi Leon. Nigdy o nim nie zapomnę, za bardzo był i jest  dla mnie ważny, ale ja dla niego już pewnie nic nie znaczę, ciekawe czy kiedyś w ogóle znaczyłam. Wczoraj wyszedł jak gdyby nigdy nic i nawet nie pokazał się po występie, zwykły tchórz! Szkoda, że z takimi ładnymi oczyma, przestań Violu tak myśleć, Leon o tobie zapomniał  to ty też musisz. Gadałam do siebie w myślach, dziwne. Mam pomysł zadzwonię do dziewczyn, bo w końcu miały dziś w paść do mnie na piżama party. Ciekawe czy Fran wreszcie odbierze?
Kilkanaście minut później:
Fran odebrała na szczęście. Potem nam opowie co się stało i, dlaczego wczoraj nie pojawiła się w studio, nie licząc występu Leona oczywiście. Moje przyjaciółki wpadną o 18, a może by tak zaprosić jeszcze Ludmi i Naty. Tak to dobry pomysł. Już do nich dzwonię.
Federico:
Jestem zakochany w Ludmile, a ona we mnie, ale pytanie dlaczego my nie jesteśmy razem? Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu dziewczyna mnie unika, ale nie mam pojęcia dlaczego. Violetta powiedziała, że dzisiaj tutaj przyjdzie z dziewczynami, to może uda mi się z nią porozmawiać. Jeśli mi się nie uda to poradzę się Violetty, na nią zawsze mogę liczyć. Kiedyś byłem w niej zakochany, ale wtedy był Leon i był Tomas, następnie wyjechałem i wróciłem, a teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi na świecie. Teraz lecę, bo umówiłem się z Marco, ma jakąś sprawę do mnie, ciekawe o co chodzi.
Angie:
Jestem na zakupach, okazało się, że czwórka przyjaciół potrafi wyjeść wszystko z lodówki w zaledwie dwa dni. Szkoda tylko, że nie śpieszyło im się do posprzątania, ale jakoś nie potrafię być na nich zła. Tak świetnie się razem dogadują, dla mnie wręcz nieprawdopodobne, a zwłaszcza przyjaźń Diega z Leonem. Wygląda na to, że cuda się zdarzają. Razem  Jimim postanowiliśmy ostać na stałe w BA i adoptować Leona, w końcu chłopak ma 17 lat, a tak to staniemy się jego opiekunami prawnymi, bo na razie są nimi jego biologiczni rodzice. Tak chodzę po markecie i rozmyślam i nagle na kogoś wpadłam.
- Uważaj jak chodzisz człowieku!- wykrzyczałam zdenerwowana
- Ja! To pani chodzi jak....- nie dokończył zdania, bo zobaczył, że to ja
- German? Witaj.- powiedziałam do szwagra
- Angie. Przepraszam za mój wybuch.- powiedział German
- Jasne, ja też przepraszam.-powiedziałam to tylko z grzeczności
- Dawno się nie widzieliśmy.- zaczął temat German
- Tak, kilka miesięcy. Co tam u ciebie? Co ty w ogóle robisz na zakupach?- spytałam zdziwiona, bo to obowiązki Olgi
- Olga mnie wysłała, bo mówi, że z wszystkim się nie wyrobi.-tłumaczył German
- Tak, jasne, ale teraz przepraszam, muszę już iść.- nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Nadal mam do niego urazę jak oszukiwał mnie i Violettę udając Jeremiasha. Chyba nigdy już mu tego nie zapomnę.
- To do zobaczenia Angie.- powiedział uśmiechnięty
- Do zobaczenia.- powiedziałam
Wyszłam z marketu, a tam czekał na mnie mój narzeczony. Właśnie wypada go przedstawić Violetcie i przy okazji Germanowi i reszcie, muszę zorganizować takie rodzinne spotkanie. Jimi zaprosił mnie na obiad, od razu podzieliłam się z nim pomysłem, aby przedstawić go mojej siostrzenicy, a on bardzo się ucieszył. Dyskutowaliśmy też o Leonie, okazało się, że przyznano nam opiekę nad nim, aż skończy 18 lat. Postanowiliśmy, że powiemy mu to wieczorem, a przy okazji chcemy z nim porozmawiać, że nie może tak ukrywać się wieczność przed przyjaciółmi i nawet skoro jest na wózku to nadal jest dla nich tym samym Leonem. Potem poszliśmy jeszcze na romantyczny spacer, ten dzień szybko zleciał, zaraz będziemy musieli wracać do domu, bo Ally i Leon nie dostali obiadu, a na kolację dopóki nie przyjedziemy też nic nie mają, zakomunikowałam mojemu narzeczonemu, dziwne nazywam go tak chociaż jeszcze mi się nie oświadczył. Jimi spojrzał na mnie i powiedział, że jeszcze chwilę, usiedliśmy nad brzegiem jeziora i tak minęła kolejna godzina.
- Dobrze Jimi, teraz naprawdę musimy wracać.- wstałam i chciałam iść dalej, ale Jimi stanął przede mną i spojrzał prosto w oczy, a po chwili...
W tym samym czasie:
Violetta:
Przed chwilą przyszły dziewczyny, przebrałyśmy się w piżamy i wieczór zaczęłyśmy oczywiście od śpiewania potem przyszedł właściwy czas na plotkowanie. Francesca wytłumaczyła nam jak zachował się wobec niej Marco, nie docierało to do nas przez chwilę, bo Marco strasznie kochał Fran i od początku za nią szalał. Najgorsze jest to, że Francesca została z tym sama, a ja jej nie pomogłam, a wiedziałam, że coś się stało. Fran nie chciała już o tym gadać więc ja zaczęłam temat, który mnie dręczy, a chodzi mi tu o Leona. Dziewczyny mówiły, że same były bardzo zaskoczone jak go zobaczyły, ale widziałam, że Fran kituje i nie mówi całej prawdy.
- Fran, ty czasem czegoś nie wiesz?-spytałam
- Nie, a czemu mnie pytasz?- odpowiedziała, ale widziałam po jej oczach, że coś ukrywa i dziewczyny chyba też to zauważyły
- Francesca wiesz, że nam możesz zaufać? Przecież widzimy, że coś kręcisz.- do akcji wkroczyła Camila
- Ja naprawdę nic nie wiem. Przecież nie kontaktowałam się z Leonem.- odpuściłyśmy chociaż nadal jej nie wierzyłyśmy.
Przez resztę wieczoru postanowiłyśmy nie rozmawiać o chłopakach tylko dobrze się bawić. Najpierw wybrałyśmy się do kuchni po tort czekoladowy i lody, a następnie u mnie w pokoju puściłyśmy sobie film.
Marco:
Właśnie wracam ze spotkania z Fede, powiedział mi, że dziewczyny są u Violetty na noc. Mam nadzieję, że Fran w poniedziałek przyjdzie do studio, bo za nią tęsknie. Cały czas łudzę się, że mi wybaczy i jeszcze będziemy razem szczęśliwi jak jeszcze niedawno. Pamiętam jak ją po raz pierwszy widziałem na portalu You Mix, już wtedy oczarowała mnie swoim talentem i nigdy nie przypuszczałem, że zwróci uwagę na takiego chłopaka jak ja, ale ja musiałem wszystko zniszczyć. Byłem najszczęśliwszy na świecie kiedy zaśpiewała ze mną na karaoke "Junto a ti", to był magiczny moment, już wtedy moje serce należało do niej. Wspominając przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
Francesca:
Głupio się czułam okłamując dziewczyny w sprawie Leona, ale ja nie mogłam im powiedzieć prawdy. Wiem, że mi nie uwierzyły, ale ważne, że nie zadają już pytań, bobym nie wytrzymała i wszystko wygadała, a wtedy Leon by się na mnie wściekł. Po zjedzeniu toru i lodów oraz oglądnięciu filmu, stoczyłyśmy bitwę na poduszki. Bawiłam się fantastycznie, ale mój dobry humor odszedł gdy razem z dziewczynami wyjrzałam przez okno.
Leon:
Gdzie ta Angie z zakupami? Ja i Ally zaraz tu z głodu padniemy. Nie ma też Jimiego to pewnie poszli na jakiś romantyczny obiadek i spacerek, a o nas to zapomnieli. Nie, żeby coś ja bardzo się cieszę, że im się układa, ale no ludzie w lodówce nic nie ma. Marudziłem Ally, a ta się ze mnie tylko naśmiewała.  Wziąłem gitarę i zacząłem grać na niej byle jaką melodię, a Ally zaczęła do niej śpiewać piosenkę o głodzie jaki czujemy, w pewnych momentach już sami z siebie nie mogliśmy. Po skończonej piosence zaczęliśmy się strasznie śmiać, a ja już nie mogłem wytrzymać z bólu brzucha. Po chwili ucichliśmy, a zaraz potem dobiegł do nas dźwięk z góry, oboje zamarliśmy, na górze ktoś stłukł szybę, a to znaczy, że w domu jest włamywacz, ale co my mamy robić? Zanim zdążyliśmy zadzwonić po policję, mężczyzna naszedł nas od tyłu i...
-----------------------------------------------------
Jak podoba wam się rozdział? Okazuje się, że największa wenę mam o 2 w nocy xd Proszę o chociaż jedno słowo w komentarzu, to dla mnie znak, że czytacie i większa mobilizacja do pisania kolejnego rozdziału.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz