Violetta:
Mam dwie godziny na przygotowanie się na randkę z Diego i nie mam pojęcia co na siebie włożę. Coś czuję, że trzeba wezwać posiłki, dzwonię po dziewczyny. Po 15 min. zjawiły się u mnie Cami, Fran, Ludmi i Naty. Wywaliły mnie z pokoju i kazały znaleźć sobie coś do roboty gdzieś indziej. Po chwili przyszedł do mnie sms:
*Diego*
I co gotowa na naszą randkę?
P.S. Kocham Cię <3
*Ja*
Nie wiem czy jestem gotowa, ale mam nadzieję, że zaraz będę :-)
P.S. Ja cb też kochanie :*
*Diego*
Jak to nie wiesz czy jesteś gotowa? :-*
*Ja*
Dziewczyny mnie wywaliły z pokoju xd Dowiem się gdzie idziemy?
*Diego*
Nie. Niespodzianka to niespodzianka :-) A teraz lecę przygotować.... Zobaczysz jak przyjdziesz <3
*Ja*
Niech Ci będzie. Do zobaczenia :* Już nie mogę się doczekać <3
Ludmiła:
Trzeba pomóc Violi, bo bez nas nie wiadomo jakby wyszła. Wyrzuciłyśmy ją z pokoju, żeby nas nie obserwowała. Ja zajmuję się dodatkami, Fran makijażem, Cami ubiorem, a Naty butami. Całkiem dobrze nam poszło. Zajęło nam to jakieś 10 min. i wszystko razem wygląda świetnie, Violi się spodoba, swoją drogą ciekawe gdzie Diego ją zabiera.
-Dobra laski, ja lecę, bo muszę zanieść coś tam mojemu kuzynowi na siłownie- powiedziała Cami
-Przystojny ten kuzyn?- spytała Fran
-Fran!-krzyknęła Naty
-No co z ciekawości pytam- wszystkie buchnęłyśmy śmiechem
-Ale tak czy siak idę z tobą-powiedziała Fran
-Spoko. To pa dziewczyny.
-Pa-powiedziałyśmy w równym czasie z Naty
Nagle do pokoju weszła Viola
-Widziałam, że dziewczyny wyszły. Już skończyłyście?
-Tak Violu, na łóżku masz wszystko. Powinno ci się spodobać- powiedziałam
-Właśnie, ale ja już spadam, obowiązki wzywają- powiedziała Naty
-Poczekaj idę z tobą.
-Zostawiacie mnie tu samą?-zapytała Viola
-W sumie to tak-znowu powiedziałyśmy w tym samym czasie, jakbyśmy były jakieś zsynchronizowane
Violetta:
No to zostałam sama, ale moje przyjaciółki przygotowały mi świetną kreacje. Uwielbiam je! No to czas się przygotowywać. Do dzieła!
Angie:
Nasz wspólny wypad skończył się tym, że od kilku godzin siedzimy w szpitalu, przy Leonie. Jego rodzice się nie pojawili co mnie zdziwiło, zawsze mieli z synem świetny kontakt. Co on tu w ogóle robi? Jak wyjeżdżałam on i Viola byli razem, Leon uczył się w studio, a teraz leży biedak w szpitalu. Najgorsze, że nie wiemy co z nim jest. Lekarze siedzą u niego od dobrych 3 godzin. O właśnie ktoś wyszedł.
-Przepraszam, co z Leonem?-spytałam
-A są państwo rodziną?
-Tak, oczywiście- rzuciła szybko Ally
-A więc dobrze, Leon jest w ciężkim stanie, doznał dużego urazu kręgosłupa i jeszcze dziś będzie miał operacje, niestety nie wiadomo czy kiedyś stanie na nogi. Bardzo mi przykro.
Lekarz odszedł, a mi i Ally z oczu poleciały łzy. Jeżeli Leon nie będzie mógł chodzić to wszystko się dla niego skończy, przecież on jest artystą i kocha to co robi. Dobrze pamiętam jaki zawsze miał zapał i wielki talent. Był jednym z najlepszych uczniów w studio. Ale co on tu do cholery robi? Muszę do niego wejść i wszystkiego się dowiedzieć.
Ally:
Leon w szpitalu, nie będzie mógł chodzić. To nie może być prawda, mimo, że nie widziałam go od wielu lat, to czuję jakby nasza przyjaźń trwała i nigdy się nie skończyła. Nic jej nie zerwie. Do tego okazało się, że Angie była kiedyś jego nauczycielką. Podobno był świetny w tym co robił. Tak naprawdę to dzięki niemu pokochałam kiedyś muzykę, zresztą tak jak Diego, właśnie o niego też muszę się spytać Angie, może go też zna.
-Angie skoro znasz Leona, to może i Diega?
-Diega, tak znam, ciemne włosy, wysoki.
-To czy wysoki nie wiem, ale napewno ciemne włosy. W końcu nie widziałam go od długiego czasu.
-To znaczy, że Diega też znasz? Skąd?
-Ja, Leon i Diego byliśmy kiedyś najlepszymi przyjaciółmi.
-Żartujesz? Przecież Diego i Leon się nienawidzą. Zachowywali się tak jakby się nie znali.
-Wiesz Angie, oni kilka lat temu się mocno pokłócili. To znaczy Diego zaczął, Leon próbował walczyć o tą przyjaźń, ale Diego uznał go za swojego wroga.
-Kiedyś mi to opowiesz, a teraz wejdę do Leona i dowiem się wszystkiego, tak?
-Jasne, idź.
-Wszystko będzie dobrze córciu.-powiedział tata.
-Jimi weź Ally i jedzcie do domu, nie potrzebnie tu będziecie siedzieć.
-Nie, ja się nigdzie nie wybieram-powiedziałam
-Ally, tak Leonowi nie pomożesz, jutro przyjdziemy-powiedział tata
-Dobrze, ale Angie dzwoń jak się czegoś dowiesz.
-Jasne.
Angie:
Weszłam do sali i zobaczyłam tam biednego Leona, był cały posiniaczony.
-Cześć Leon
-Angie? Co ty tu robisz?-powiedział z ledwością, widać, że jest mu ciężko
-Mieszkam, byłam akurat na zawodach.
-Czy z tobą była Ally Duncan?
-Tak, wiem już wszystko. Ale wytłumacz mi co ty tu robisz? Gdzie twoi rodzice Leon?
Chłopak wszystko mi powiedział. Zrobiło mi się go tak strasznie szkoda, powstrzymywałam się od łez.
-A teraz jestem tu, zaraz będę miał operację i do końca życia nie będę chodzić, tańczyć.-dodał Leon
-Nie martw się, nie możesz się poddawać. Masz mnie, Jimiego, Ally, pomożemy ci we wszystkim, rozumiesz? Nie wrócisz już do swoich biologicznych rodziców, będziesz mieszkał z nami.-powiedział łkając
-Angie nie chce tego, nie chce być dla nikogo ciężarem. Zresztą tak naprawdę nic nie wiadomo. Czy będę żyć? Wiadome jedno, skończyłem z muzyką.
-Nie mów tak! Jesteś świetnym muzykiem. I nie skończysz z muzyką, niezależnie od tego co się stanie. Wiesz, dlaczego, bo to ty jesteś muzyką, masz to we krwi i nigdy nie skończysz być artystą, nawet jakbyś nie wiadomo jak próbował Leon.
-Dzień dobry, jest pan gotowy na operację panie Verdas- do sali wszedł lekarz.
-Tak. Pa Angie.
-Pa. Wszystko będzie dobrze. Czekam tu na ciebie.
W tym samym czasie, w Buenos Aires:
Violetta:
Jestem gotowa. Mam ubraną koronkową spódniczkę koloru ecru, bluzkę w kwieciste wzory, a do tego wszystkiego botki. Wyglądam świetnie, a więc mogę iść.
-Gdzie wychodzisz Violu?-zapytał tata
-Spotkać się z Diego. A czemu pytasz?
-Idziecie na ra-ran-rand-randke?-wyjąkał tata
-Owszem.
-Violu jesteś jeszcze za mała
-Tato mam 17 lat.
-Dobrze idź, póki się nie rozmyślę- dałam tacie całusa w policzek i wyszłam. Swoją drogą ciekawe co Diego dla mnie przygotował. Umówiliśmy się w parku, przede mną 15 min. drogi, ale to dobrze. Hmm..dawno nie rozmawiałam z Angie, ciekawe co u niej słychać. Tęsknie za nią. Na początku rozmawiałyśmy nawet kilka razy dziennie, a teraz z ledwością raz na tydzień. Jak wrócę zadzwonię do niej. Mam nadzieję, że niedługo wróci. O Diego już na mnie czeka. Pomachał mu, a on się tylko uśmiechnął, już chciałam podbiec, ale dostałam smsa od nieznanego numeru i postanowiłam sprawdzić wiadomość. Spojrzałam na to i po prostu mnie zamurowało.
*Nieznany*
Kocham Cię. Nawet jak już mnie przy Tobie nie ma, kocham cię. Wiem, że Ty mnie nienawidzisz, ale jesteś moją miłością i nigdy nie spotkam nikogo lepszego. Pamiętaj, nawet jak już na zawsze odejdę z tego świata, to zawsze będę Cię chronił. Kocham Cię! Mam nadzieję, że kiedyś wybaczysz i zrozumiesz. Żegnaj.
Od kogo to może być. Od Leona? Nie, niemożliwe, pewnie ktoś robi sobie wygłupy, lepiej, żebym nie mówiła o tym Diego. Właśnie ja tu myślę o jakimś smsie, a mój chłopak na mnie czeka na drugiej strony ulicy. O już nie na drugiej stronie, tylko podbiegł do mnie.
-Cześć kochanie- dał mi buziaka w policzek
-Cześć Diego
-Coś się stało?- zapytał zmartwiony
-Nie, wszystko jest w jak najlepszym porządku. To gdzie idziemy?
-Zobaczysz, ale najpierw musisz zamknąć oczy.
-Oczy, Diego nie.
-Nalegam
-No dobrze. Zamykam.
-I nie podglądaj.
Kilkanaście minut później:
-Daleko jeszcze?
-Nie, właściwie jesteśmy na miejscu.
-Tak?
-Tak. Możesz otworzyć oczy.
-Boże jak pięknie!
Otworzyłam oczy, a przede mną stał stolik z jedzeniem ozdobiony płatkami róż, a obok grali garajki na skrzypcach. To było niesamowite.
-Podoba ci się?
-Żartujesz Diego? Jest fantastycznie! Bardzo cię kocham.
-Ja ciebie bardziej Violu.
Jakiś czas później:
Jestem już w domu. Nasza randka była piękna. Zdecydowanie to najlepsza randka z Diego.
Drogi Pamiętniku!
Dzisiaj byłam na randce z Diego, mój chłopak bardzo się postarał, było tak romantycznie. I jeszcze do tego na końcu mnie pocałował. Tak bardzo chciała bym, żeby był ze mną już zawsze. Mimo tak wspaniale spędzonego czasu, nie mogłam przestać o smsie, którego dostałam. Kto go mógł napisać? Pierwsze moje skojarzenie było z Leonem, ale nie mogę o nim myśleć. On po prostu zniknął, nawet się z nikim nie pożegnał. Zostawił nas przed występem na koniec roku tak po prostu. Najgorsze jest to, że ja próbuję, ale nie mogę go do końca wyrzucić z głowy i po prostu zapomnieć, za dużo dla mnie znaczył. Pomóż mi! Tak bardzo chciała bym, że była ze mną moja mama.
Angie:
Ja tu dłużej nie wytrzymam, co z Leonem? A jak coś poszło źle? Nie nie mogę tak myśleć, ten chłopak na to nie zasłużył. Do tego, ci jego rodzice, w ogóle się nie przejęli.
-Ally, Jimi, co tu robicie?
-Córka mnie zmusiła-powiedział mój narzeczony
-Chyba nie myślicie, że będę w domu kiedy mój najlepszy przyjaciel ma operację?
-Dobrze, dobrze. Wszystko będzie dobrze. Leon jest silny.
-Angie, rozmawiałaś z nim?
-Tak, ma trudną sytuację. I chciała bym, żeby potem zamieszkał u nas. Co wy na to?
-Jasne, ale co z jego rodzicami?-zapytał Jimi
-A więc zaczęło się od tego, że....
Po opowiedzeniu całej historii, razem doszliśmy do wniosku, że pomożemy Leonowi. Ta operacja przedłuża się, miała skończyć się 3 godziny temu. O lekarze wychodzą, ale mają jakieś takie dziwne smutne miny. Co tam się stało?
-Przepraszam, co z Leonem?- zapytałam przerażona, a lekarz tylko spojrzał na mnie i z żalem, Ally zaczęła płakać, a Jimi ją przytulił.
------------------------------------------------
I co myślicie o rozdziale? Przepraszam, że tak późno, ale przygotowania świąteczne wzięły górę. Następny rozdział- 3 komentarze.
Fajny tylko radzę Ci abyś nie pisała takiego czegoś w stylu "Następny rozdział - 3 komentarze " ponieważ tym tylko szantażujesz czytelników, dodawaj rozdziały systematycznie nawet jak nie ma komentarzy ponieważ ktoś wejdzie na bloga i pomyśli sobie: " tylko 2 rozdziały? I jeszcze komentarzy wymaga? Ach, na pewno głupi blog" sorki bo może przesadziłam trochę z tym głupim ale mówię jak na serio jest i cię ostrzegam
OdpowiedzUsuńPs. Sorry jak Cię uraziłam
UsuńDobrze, znoszę wszelką krytykę :) Dla mnie to nawet lepsze niż dobre opinie, haha chociaż może się to wydawać dziwne to taka już jestem, więc jak coś komuś nie pasuje, to to piszcie :)
UsuńA rozdział może dodam już jutro :) Ale niczego nie obiecuję i może to był średni pomysł z 3 komentarzami, ale nie chciałam was szantażować, uchowaj boże, tylko zachęcić do pisania komów i dzięki, że napisałaś jak to odbieracie, bo nie wpadło to mi nawet do głowy :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń