Diego:
-A więc zwycięzcą jest.... Diego! Gratulacje!
Gdy usłyszałem te słowa oszalałem z radości. Pierwszy raz w czymś wygrałem. Przytuliłem Violettę i pobiegłem szczęśliwy na scenę. Potem przez jakąś godzinę Marotti mi tłumaczył co będę robił, z kim jadę, jaką piosenkę zaśpiewam i wszystkie inne rzeczy. Wszyscy przyjaciele mi gratulowali. Okazało się, że na występie będzie Jimi Duncan, a to właściciel jednej z największych wytwórni muzycznych. To od niego karierę zaczynało mnóstwo teraz wielkich gwiazd, np. Taylor Swift. To dla mnie wielka szansa, może mu się spodobam, a wtedy? A wtedy wyda ze mną płytę!
Tydzień później, Hiszpania:
Ally:
Leon jest już od 3 dni u nas w domu. Sama zaprojektowałam mu pokój, żeby czuł się jak u siebie. Niestety nie wiadomo czy będzie chodził i nie mogę patrzeć jak jest przygnębiony z tego powodu, ale widać, że walczy i coś czuję, że to dla Violetty, wiele mi o niej opowiadał, zresztą Angie też mi kiedyś o niej opowiadała w końcu to jej siostrzenica. Wydaje się bardzo miła, chciała bym ją poznać. Dzisiaj idziemy na jakiś występ jakiegoś chłopaka, który wygrał jakiś program czy coś i tata został zaproszony. Zabieramy Leona, niech wie, że jak się postara też niedługo wróci na scenę. Uwielbiam słuchać jak śpiewa, ale najbardziej lubię jak robimy to razem. Tata gra na pianinie, a ja, Angie i Leon śpiewamy. Fantastycznie się razem bawimy. Jesteśmy jak taka prawdziwa rodzina. Brakuje mi tylko mojej mamy...
Diego:
Już dzisiaj występ, szybciej mam się spotkać jeszcze z Jimim, co za stres.
-Diego przygotuj się, zaraz tu będzie Jimi- powiedział Antonio
-Jak to? Tak teraz?
-No teraz, teraz. Nie mów, że tchórzysz Diego?
-Nie, skądże Antonio
-No to gdzie dzisiejsza gwiazda?- właśnie wszedł Jimi, zaraz ja go znam
-Jimi? Ojciec Ally?- spytałem
-Diego, witaj dawno się nie widzieliśmy. Wyrosłeś na pożądnego chłopaka.
-Ale przecież to niemożliwe? Mieliście inne nazwisko.
-Wiesz, postanowiłem zmienić nazwisko. Otworzyłem nową wytwórnię i proszę teraz spotykam artystę, którego znam od małego.
-To wszystko tłumaczy. A co z Ally?
-Zaraz tu będzie, o akurat idzie.
-Tato, mam pewien pomysł, żeby zmobilizować Leona jeszcze bardziej.-weszła Ally
-Ally, cześć. Nawet nie wiesz jak tęskniłem.
-Diego? O mój boże, to ty!- dziewczyna się na mnie rzuciła z tego szczęścia. Mówiąc szczerze bardzo mi jej brakowało przez te lata.
-Mam jeszcze parę godzin do występu, przejdziemy się gdzieś?-spytałem
-Jasne, bo raczej mamy o czym rozmawiać- powiedziała trochę oschłym tonem
Kilkanaście minut później, w parku:
-Co tam u ciebie opowiadaj- powiedziałem z dobrym humorem, który nie trwał długo
-Jasne, ja zacznę opowiadać, chodź u mnie za wiele się nie działo, ale za to u ciebie bardzo dużo, słyszałam.
-Co?
-Wiesz Diego, nie dawno spotkałam Leona. Opowiadał mi co się z nim działo, że chodził to fantastycznej szkoły, miał przyjaciół, spotkał miłość. Nawet, że spotkał ciebie i udawaliście, że się nie znacie. Chociaż on na początku próbował odnowić waszą przyjaźń, ale potem odebrałeś mu Violettę.
-Ally- nie dała mi dokończyć
-Cii.. I nie kłam. Miałeś, masz do niego wielki żal i to, że odebrałeś mu dziewczynę ci nie wystarczyło i postanowiłeś odebrać mu wszystko. Wiesz Diego o pewnych rzeczach Leon nie wie, a ja nie jestem głupia i dobrze wiem, że to przez ciebie w studiu go nienawidzą, Violetta nic do niego nie czuje, a rodzice, cóż nie ma rodziców. On nie wie, że to przez ciebie, ale ja cię trochę znam Diego i wiem do czego jesteś zdolny z nienawiści.
-Co chłopczyk już się poskarżył?
-Daj spokój Diego. Wy byliście najlepszymi przyjaciółmi i każdy wam tego zazdrościł. Traktowaliście się jak bracia. Jeden za drugim by skoczył w ogień. A poróżniła was jakaś dziewczyna, która tylko pstrykała palcami?
-Po prostu ja i Leon nie umiemy się przyjaźnić jasne? To tylko jakiś chłopczyk dbający o swoje włoski.
-Nie mów tak Diego! Ja naprawdę bardzo cię kocham i Leona też. Nigdy nie przestałam, byliście i jesteście oboje moimi największymi przyjaciółmi. Ale teraz widzę jak bardzo się zmieniłeś. Zniszczyłeś Leonowi życie i czerpiesz z tego satysfakcję. Ale ja mu tego nie powiem, bo się załamie. A ciebie nie chcę znać. Wolę cię zapamiętać takim jakim byłeś. Na razie Diego. Powodzenia na występie.
-Na razie.
Muszę iść na występ. Cieszę się, że spotkałem Ally, ale to co mi powiedziała. A on musiał już się jej poskarżyć. Może i przesadziłem, ale on ma wszystko czego ja nie mam: przyjaciół, obojga rodziców, a teraz sobie nawet Ally wziął na swoją stronę. Zawsze był, jest i zawsze będzie lepszy ze śpiewu i tańca, w tym go nigdy nie pokonam, musiał by chyba na wózku jeździć, ale to się nie zdarzy. Stracił jednych rodziców, poznał biologicznych i bije tu sobie teraz gniazdko. Zawsze spada na cztery łapy.Nawet nie zauważyłem, kiedy doszedłem i musiałem wejść na scenę. Śpiewałem "Yo soy asi", słyszałem tylko krzyki zadowolonej widowni, ale po chwili przyglądania się, zauważyłem obok Ally i Jimiego, Angie, co ona tu robi. No tak Violetta mówiła, że Angie może przyjdzie, zaraz czy obok niej jest Leon na wózku inwalidzkim. Skończyłem piosenkę i zszedłem ze sceny. Nie wiedziałem co myśleć, zamurowało mnie. Poszedłem do hotelu z nikim nie rozmawiając, to co zobaczyłem zastanawiało mnie, muszę jutro spotkać się z Ally.
Violetta:
Dziwne, dzwonię do Diego, a on nie odbiera. Oglądałam jego występ razem z resztą na laptopie Maxiego, na początku wyglądał na szczęśliwego, ale pod koniec na coś spojrzał i zbladł. Martwię się, musiało się pewnie coś stać.
-Nie martw się Violu, Diego pewnie rozdaje autografy, albo rozmawia z tym szefem wytwórni. Potem oddzwoni.-pocieszały mnie Cami z Fran
-Tak, wiem
-Coś jeszcze cię gryzie Violu? Od kilku dni mam wrażenie, że czegoś nam nie powiedziałaś. Więc?
-No jest taka rzecz, ale to tylko mała drobnostka, po za tym pewnie kawał.
-O co chodzi?
-Jak szłam na randkę z Diego dostałam smsa od nieznanego i było tam napisane, że ten ktoś mnie bardzo kocha i nawet jak go już tu nie będzie to i tak będzie mnie chronił.
-Nie wiesz od kogo?
-Cami, gdybym wiedziała to bym nie mówiła, że od nieznanego.
-Racja, a masz jakieś podejrzenia?
-Nie, to znaczy na początku myślałam, że to od Leona, ale to nie logiczne.
-Dlaczego? Dla Leona zawsze byłaś bardzo ważna, jak nie najważniejsza.
-Co ty mówisz Fran? Leon oszukiwał nas wszystkich, przecież słyszałaś Diego.
-Violu, ale to tylko puste słowa, które każdy mógł powiedzieć.
-Chyba nie sądzisz, że Diego to wymyślił. Po co?
-Bo chciał cię zdobyć i odegrać się na Leonie.
-Nie miał o co się odgrywać, on taki nie jest. Dopiero teraz widzę, że Leon nie lubił od samego początku Diega i nigdy nawet nie chciał go poznać.
-Violu, ty naprawdę tak szybko przekreśliłaś Leona?
-Dziewczyny spokój! Nie kłóćcie się! Jasne, przyjaźnimy się wszystkie i nic nas nie rozdzieli, a już na pewno nie jakieś miłostki Violi.
-Cami!
-Dobrze, dobrze. Przyjaciółki na zawsze?
-Jasne, że tak- przytuliłyśmy się wszystkie i Camila ma rację nie możemy się kłócić.
Leon:
Gdy poszedłem z Angie na ten występ to ona mi mówiła, że mogę spotkać tu kogoś ze studia. Bardzo się ucieszyłem. Nawet liczyłem, że być może to Viletta, niestety prawda okazała się inna. Na scenie śpiewał Diego, widać, że był bardzo szczęśliwy, ale jak zobaczył mnie zobaczyłem w jego zdziwienie. Tak szczerze to on nadal dla mnie jest jak brat, po mimo, że odebrał mi dziewczynę, którą naprawdę kocham, nie potrafię go do końca znienawidzić. Nigdy nie zapomnę naszego dzieciństwa: ja, Ally i Diego wygłupiających się. Zawsze obiecywaliśmy sobie, że nic nas nie rozdzieli, a tu pach, pojawiła się Ludmiła. Tak dobrze to pamiętam, Diego się w niej zakochał, ale jej bardziej spodobałem się ja, potem tak wyszło, że Diego zerwał ze mną kontakty, zaczął mnie wyśmiewać, znalazł innych kumpli, a wkrótce potem ja wyjechałem na jakiś czas do rodzinnego Meksyku, a następnie do Buenos Aires. Tak zacząłem umawiać się z Ludmiłą, ale w głębi serca zawsze brakowało mi najlepszego przyjaciel. Jak go rok później spotkałem w studiu wszystkie wspomnienia wróciły, próbowałem odbudować naszą przyjaźń, ale on mnie znienawidził. Dziś poczułem, że to wszystko może wrócić. Może nie wszystko, ja już nie będę mógł tańczyć, ani chodzić, moja pasja przepadła, a co to zaśpiewanie bez tańczenia, to nie ma sensu. Cały czas się tylko oszukuję, że stanę na nogi.
Ally:
Nadal nie wierzę w to co zrobił Diego, prawda podejrzewałam go, ale usłyszeć to z jego ust. Nie rozumiem, dlaczego, ale wiem, że jak zobaczył go na wózku, dotarło do niego co zrobił. O wilku mowa, właśnie dzwoni:
-Cześć Ally. Dziękuje, że odebrałaś.
-Cześć Diego. Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam, ale ja po prostu nie mogę dopuścić do siebie myśli, że nasza trójka się rozpadła.
-Tak ja też. Wiem, że to głównie przeze mnie, bo Leon walczył, a ja go po prostu znienawidziłem. Co mu jest? Dlaczego jeździ na wózku?
-Wiesz, to długa historia. Spotkajmy się jutro. Ok?
-Jasne. To w parku o 14.
-Do zobaczenia.
Teraz wiem, że Diego żałuje i tak naprawdę do końca się nie zmienił. Czuję, że nasza przyjaźń ma jeszcze szanse, tylko Leon nie może dowiedzieć się tego co zrobił Diego, bo tego by już mu nie wybaczył.
-------------------------------------------------------------
Podoba wam się rozdział? Czekam na wasze komentarze :-) Następny zobaczę kiedy dodam, może jutro późniejszym wieczorem, a może dopiero pojutrze. Zobaczymy. To do następnego!
Fajny rozdział:)
OdpowiedzUsuńTwój blog oceniony, zapraszam:)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://viola2polonia.blogspot.com/ trwa nabór
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper;**
OdpowiedzUsuń